Dziś znowu poczułam się dzieckiem. Nie żebym była stara, albo coś, ale za kilka miesięcy osiemnastka i wypada zachowywać się "dorośle". A propos dorosłości. Zastanawiałeś/aś się kiedyś, co to znaczy być dorosłym?
Niby znamy regułkę. Odpowiedzialność. Obowiązki. Studia. Praca. Rodzina. Rachunki. No cóż, moim zdaniem nie wygląda to za ciekawie. Mówiąc szczerze, dla mnie nie można nazwać tego życiem, a jedynie czczą egzystencją.
A co gdyby dodać do tego trochę duszy dziecięcej?
Codzienność nie musi być taka szara. Powiem więcej, nie powinna być szara. Dzisiaj poczułam się znowu dzieckiem. Byłam na spacerze z psem i po prostu przestałam przejmować się tym co wypada, a co nie, jak to mówią - dałam się ponieść emocjom. Zaczęłam gonić za psem ( i nie, wcale się przy tym nie przewróciłam... ) śmiejąc się sama do siebie. Dla innych pewnie wyglądałam jak wariatka, ale ja przez ten moment byłam po prostu szczęśliwa. I to szczęśliwa tą szczerą radością dziecka.
Więc może pielęgnujmy w swoim ciele, które przecież się starzeje, jakąś cząstkę duszy dziecka?
Bądźmy ufni jak dzieci ( nie mówię tu o tym, że jak pan w średnim wieku o podejrzanej minie oferuje Ci cukierka, to masz tego cukierka brać, nie o taka ufność mi chodzi ), nie szukajmy podstępów, nie zakładajmy, że każdy kto jest dla nas miły, chce czegoś w zamian, wierzmy w ludzi i ich dobroć. Cieszmy się z błahostek, nie oczekujmy od innych Bóg wie czego. Bądźmy po prostu szczęśliwi. Jak dzieci!
Podziel się Twoją opinią w komentarzu!